Latem przy jeziorach da się znaleźć wiele zgubionych rzeczy i to nie zawsze śmieci. Czasami zdarzają się cenniejsze przedmioty jak grosze, foremki do piasku, nierozpakowane przyrządy wędkarskie czy czerwone czapki… Tych ostatnich nigdy nie należy ruszać, bo w ten sposób TOPICH wybierał ofiary.
Jak wygląda topich? Ma silne błoniaste palce, którymi potrafiłby utopić dorosłego mężczyznę. Od pasa w górę wygląda jak mały garbaty chłopiec o świecących oczach. Od pasa w dół posiada za to długi rybi ogon. Głowę ozdabia mu czerwona czapka, którą kusi swoje ofiary zostawiając ją na brzegu. W niektórych regionach zamiast czapki może mieć czerwoną bydlęcą sierść pokrywającą głowę i korpus.
Istoty zamieszkiwały większość warmińskich rzek i jezior. Topichy były bardzo niebezpieczne i minimum raz w roku musiały kogoś utopić. Ich ofiarą padał ten, kto skusił się na ich skarby zostawione na nadbrzeżnych drzewach i krzakach. Gdy nieszczęśnik sięgał po przedmiot, przyczajony topich wyskakiwał z wody i zaciskał palce na jego szyi i wciągał na wieki w wodne głębiny. Jeśli komuś udało się wyrwać z tego uścisku i tak ginął tego samego dnia. Stwór czekał na niego w każdym innym zbiorniku wodnym i to nawet całkiem małym. Potrafił nawet utopić ofiarę w bani z wodą! Co gorsza ofiara słyszała w głowie jakby lisi głos istoty, który w nieskończoność powtarzał „Czas idzie i godzina, a człowieka nie ma!”. Niektórych ludzi doprowadzało to do takiego szaleństwa, że sami wracali nad wodę, by topich pozbawił ich życia, a nie skowyczał im w głowie.
Nic dziwnego, że ludzie próbowali wymyśleć sposób jak chronić się przed tymi stworami. Rybacy stawiali w bramach obejść, drewniane specjalnie rzeźbione słupy pokryte znakami znanymi tylko wtajemniczonym. Wystrzegano się zbierania porzuconych przedmiotów przy zbiornikach wodnych. Niektórzy składali im też ofiary, by przekonać je, że nie warto ich topić. Inni zaś polowali na topichy próbując je złapać w sieci, a po wyciągnięciu na brzeg wysyłać na tamten świat.
Najłatwiej jest jednak nie przywłaszczać sobie cudzej własności. Pozwoli to nie tylko uniknąć topicha, ale i innych niemiłych konsekwencji.
Morał? Nie twoje, nie rusz.