Czy zdarzyło Ci się pomylić przy mierzeniu czegoś? Szafka miała wejść na wymiar, a tu zaskoczenie? Popełnienie błędu specjalnie, przy mierzeniu pola, zrobiłoby z Ciebie MIERNIKA.
Mierniki dawniej były geometrami, którzy pomagali szlachcie oszukiwać chłopów, poprzez zaniżanie rozmiaru ich pól. Najczęściej spotkać je można było w okresie wielkopostnym (wczesną wiosną) lub adwentu (późną jesienią). Dusze te pojawiały się na polach po zmroku, gdzie po wieki miały powtarzać oszukane pomiary pól, dzierżąc przedmioty miernicze i latarenki. Światło ich latarni było najczęściej bladoniebieskie, ale mogło mieć też inne kolory – czerwony, fioletowy, zielony, żółty lub biały. W niektórych regionach mierniki, były też przedstawiane jako latające stoły ze świeczką!
W przeciwieństwie do wielu istot spotykanych nocą na polu, mierniki nie były z natury agresywnie nastawione do ludzi. Czasami przyświecały nawet ludziom, którzy coś upuścili lub się zgubili.
Czy miały jakąś słabość? Tak! Ich wściekłość wzbudzała tylko jedna rzecz – gwizdanie.
Jak ktoś w nocy gwizdał, miał tylko dwie możliwości: albo miernik zacznie go gonić i próbować uderzyć latarnią, albo nigdy nie otrzyma miernikowej pomocy, bo go odstraszy od siebie.
Miernikom można było również pomóc, gdy miało się taką okazję. Gdy dusze znajdywały kamienie wyznaczające granice między dwoma polami, zabierały wtedy kamień ze sobą i pytały pierwszą napotkaną osobę, co mają z nim zrobić. Należało odpowiedzieć „Daj go tam, skąd, żeś go wziął”. Sentencja ta kończyła pokutę miernika i pozwalała duszy geometry zaznać spokój.
Kruczek w tym jednak był jeden: kamień, który duch przyniósł, pozostawał przed osobą, która go uwolniła od męki. To zaś bywało kłopotliwe, bo sąsiedzi mogli uznać, że to ktoś celowo przesunął kamień, by poszerzyć granicę własnego pola.
Morał? ̶N̶i̶e̶ ̶g̶w̶i̶ż̶d̶ż̶ ̶n̶o̶c̶ą̶.̶ ̶
Oszust zawsze będzie niósł ze sobą kłopoty, nawet jeśli mu z dobroci serca pomożemy.