Każdy z Nas skojarzy krasnoludki z bajek, ale kto słyszał o KAUTKACH, ich warmińskich kuzynach i wie, co łączy je ze skrzatami domowymi?
Powiada się, że to małe liliputki w czerwonych ubrankach lub czapeczkach. Ich obecność w gospodarstwie miała zsyłać na nie pomyślność. Jednak by gospodarz mógł się cieszyć ich towarzystwem, musiał zaakceptowania ich osobliwy „podarek”.
Gdy kautki chciały się wprowadzić do jakiegoś gospodarstwa wrzucały wióry i inne brudy do mleka lub piwa znalezionego w kuchni. Czasem również rzucały na podłogę śmieci – kawałki sznurków, kamyki, czy rozbite skorupy jaj lub naczyń – ich nie wymiecenie od razu z izby, również było częścią zawarcia umowy z kautkami. Sposobem na to by zyskać jednak ich pełną przychylność, było wyjęcie tych “podarków” z napoju i udając zachwyt “darem” wypicie go wraz z resztą domowników. To sprawiało, że kautki wprowadzały się na dłuższy okres i zaczynały zajmować się bydłem oraz znosić gospodarzowi dodatkowe zboże (jak mieszkacie w bloku, wymyślą coś innego). Po kilku latach takiej pomocy, dorobić się można było fortuny, po której osiągnięciu kautki upominały się o podarek w postaci nowych czerwonych ubranek, po których otrzymaniu zaczynały szukać nowego domostwa, któremu można pomóc. To chęć posiadania nowych ubrań, za wykonaną pracę jest czymś, co łączy nasze warmińskie kautki ze skrzatami domowymi.
Jedynie w okolicach Olsztynka kautki nie były postrzegane jako pozytywnie i zawsze je przeganiano. Wierzono, że istoty te wchodzą nocą do ludzkich brzuchów wywołując choroby. Niechcianych lokatorów rozpoznawało się przez dziwne żabie rechotanie dochodzące z czyjegoś brzucha. Uzdrowić chorego było można przez położenie go na podłodze na białym prześcieradle i posypanie go od stóp do głów popiołem wypalonym między Bożym Narodzeniem, a Nowym Rokiem. Magiczna moc tych popiołów miała sprawić, że kautki opuszczą nie tylko brzuch chorego, ale i wioskę, gdzie zostały tak okrutnie potraktowane.
Co sprawia, że kautki mają dwa tak różne obliczę? Może w okolicach Olsztynka nikt nie chciał dawać im ubranek, więc zaczynały się mścić na skąpych gospodarzach, którym pomogły? (Ah Ci Mazurzy…) W końcu jeśli odmówi się zawarcia kontraktu, powiada się, że kautki się mściły. A może były to zupełnie inne demony, które tylko udawały z wyglądu dobrotliwe kautki?
Morał?
Zawsze doceniaj prezenty.
Tekst: Olga Polanin
Grafika: Adrianna Korzeniewska